Wtoczyłam się do domu, próbując
zachowywać się cicho, ale niestety nie bardzo mi to wyszło. Moja
koordynacja ruchowa była o wiele gorsza niż zazwyczaj i byłam
pewna, że był to efekt kilku drinków, które wypiłam po
koncercie. Zazwyczaj nie piłam alkoholu, ale na specjalne okazję
robiłam wyjątki, a występ Eda Sheerana był jednym z nich. To było
cholernie epickie i wciąż pamiętałam szaleńcze bicie mojego
serca, kiedy stałam tak blisko niego. Powinnam umrzeć od tego
podekscytowania i możliwe, że tak się stało. Czy byłam już w
niebie? To wszystko było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Jestem
pewna, że ten koncert był najlepszą rzeczą jaka spotkała mnie w
wakacje.
Najlepsze lato w całym życiu!
Zachichotałam, tak cicho, jak to
możliwe i spróbowałam rzucić kluczę na półkę, ale przez
zamglony wzrok mój cel okazał się do bani. Naprawdę nie wiem jak
Savannah sobie radzi, będąc w tym stanie. Wypiła więcej piw, niż
ja, a potrafiła prowadzić auto. Chyba nie powinnam jej na to
pozwolić, ale nie myślałam jasno. Miałyśmy szczęście, że nie
doszło do wypadku i nie zginęłyśmy. Albo gorzej, że nie złapała
nas policja, bo byłyśmy niepełnoletnie, a nasi rodzili
torturowaliby nas za to przez kolejne parę miesięcy. To byłoby o
wiele gorsze niż szybka śmierć.
Mama i tata pewnie już spali. Nie
sądziłam, że wrócę do domu o tak późnej porze, ale po
koncercie Eda, razem z Savannah zdecydowałyśmy się jeszcze trochę
świętować.
Ten czas upłynął zdecydowanie za
szybko.
Weszłam po schodach i już w korytarzu
coś przyciągnęło moją uwagę - w moim pokoju świeciło się
światło, a ja byłam stuprocentowo pewna, że przed wyjściem je
zgasiłam. Zmrużyłam oczy i uchyliłam drzwi, żeby zobaczyć
zamgloną sylwetkę taty, siedzącego na moim łóżku. Podeszłam
bliżej i zobaczyłam go wyraźniej – Był zgarbiony, miał
opuszczone ramiona, a twarz ukrył w swoich dłoniach.
Niespodziewanie dopadł mnie strach – Wyglądał jak widmo. Niemal
mogłam poczuć jak promile wyparowują z mojej krwi. Od złych
przeczuć serce głośno tłukło się w mojej klatce piersiowej.
Jego oczy były przekrwione i nie trudno było zauważyć cierpienie, którym były wypełnione. Coś boleśnie uciskało mi serce, kiedy musiałam oglądać go w takim stanie.Każdą, pojedynczą komórkę mojego ciała zmroził strach, bo wiedziałam że musiało stać się coś okropnego. Nie czułam się już ani trochę pijana, bo dzięki adrenalinie widziałam wyraźniej. Mój tata był najsilniejszym człowiekiem, jakiego znałam i nie załamywał się nawet wtedy, gdy nic nie szło po jego myśli.
- Hannah – powiedział, drżącym głosem.
Wiedziałam, że stało się coś
strasznego i byłam naprawdę przerażona. Jakiś głos podpowiadał
mi cicho, żebym uciekała, bo nie chcę słyszeć tego co zaraz
powie, ale druga część mnie musiała się dowiedzieć o co
chodziło.
- P-Próbowałem się do ciebie
dodzwonić. - Dodał, próbując wziąć się w garść. Wciąż
tkwiłam, w tym samym miejscu trzy metry przed nim, czując jak moje
serce pompuje do żył lodowatą krew. - Bateria mi padła – wyjaśniłam, nie wiedząc jak udało mi się wydusić te słowa, przez tak zaciśnięte gardło. Mój język był zdecydowanie cięższy, niż zazwyczaj. - Co się st-stało? - Zapytałam, było dla mnie logiczne, że coś jest nie tak. Okropnie nie tak.
- Hannah – powtórzył głosem przepełnionym rozpaczą. Mój wzrok ponownie stracił wyraźność, tym razem przez łzy zdezorientowania napływające do moich oczu. - Twoja mama... Ona... - Naprawdę zaczęłam wariować ze strachu, kiedy załamał mu się głos.
Uwierzcie mi: Moment niewiedzy jest
naprawdę okropny.
- C-co z nią? - Mój głos był o
ton wyższy. Wiedziałam, że musiało stać jej się coś
strasznego, ale mój umysł nie chciał przyjąć do wiadomości
żadnego z czarnych scenariuszy.- Kiedy... wracała do domu... - Tata nie mógł nic wykrztusić. Musiał zaczerpnąć głębokiego oddechu, zanim kontynuował. - Był wypadek. Hamulec samochodu był uszkodzony i kierowca nie mógł zwolnić na czerwonym świetle. Wjechał w auto twojej mamy. Karetka... - Jego głos znowu się załamał i coraz więcej łez zaczęło spływać po moich policzkach. - ...Karetka nie przyjechała na czas. Kiedy tam dotarli twoja mama już... Odeszła.
Przez chwilę stałam nieruchomo,
patrząc na niego rozgorączkowanym wzrokiem. Kłamał. Musiał
kłamać. To nie mogło dziać się naprawdę, nie mi. Nie mojej
mamie.
Nie jej.
Trzęsłam się, tracąc kontrolę nad
łzami i rycząc jak małe dziecko, ale w tamtej chwili nie miało to
dla mnie znaczenia. Moja mama. Wszystko co miałam w umyślę, to
obraz mojej mamy, całującej mnie w czoło dzisiejszego ranka.
To nie mogło być moje ostatnie
wspomnienie.
To nie działo się naprawdę. Tata
pozwolił sobie na płacz w tym samym momencie, w którym ja upadłam
na kolana łkając i dostając czkawki. Podszedł do mnie i objął
mnie ramionami, przyciągając ciasno do swojej klatki piersiowej.
Ten opiekuńczy gest, sprawił, że płakałam jeszcze bardziej.
Nie, nie, nie. Nie moja mama.
Nie moja mama!
Rozpaczliwie szlochałam, bo nawet
jeśli nie chciałam wierzyć w jego słowa, wiedziałam, że są
prawdziwe. Czułam jak moje serce rozpada się na miliony kawałków.
Nie moja mama... Dlaczego? Była najlepszą kobietą na całej
planecie, więc dlaczego akurat ona?
- Czemu?! - zaszlochałam w bluzkę
taty. Kołysał mnie uspokajająco, ale to nie pomagało. - To nie
fair! Dlaczego mama?! - Załkałam głośno, czując koło siebie
trzęsącego się tatę, tak samo zdruzgotanego jak ja.
Zabrano mi mamę, ale on również
stracił kogoś ważnego – żonę, najważniejszą kobietę i
miłość swojego życia.
Nigdy nie widziałam bardziej
zakochanych ludzi od moich rodziców. Moja mama odeszła, a wraz z
nią tak wiele rzeczy.
- Nie wiem... Nie mam pojęcia. - To
wszystko co powiedział tata, nie przestając mnie ściskać.
***
Rude włosy opadały wzdłuż
twarzy, jak kurtyna izolująca mnie od reszty świata. Wciąż trudno
było mi oddychać, trzymać głowę prosto i patrzeć w oczy
ludziom, mówiącym, że jest im przykro i zapewniającym, że czują
mój ból. Kłamali. Nie stracili matki, ani osoby, na której zawsze
mogli polegać. Ona nie była „jakimś” człowiekiem, była
najwspanialszą kobietą na całym świecie. Używanie czasu
przeszłego bolało tak bardzo, że naprawdę nie wiedziałam, jak
daję sobie z tym radę. Poczułam jak dziewczęca
ręka delikatnie ścisnęła moje ramię i od razu wiedziałam, że
to moja najlepsza przyjaciółka. Znowu walczyłam z bólem,
rozrywającym moje serce na małe kawałeczki. Tylko jej pozwalałam
się dotykać. Jej i tacie. Oni byli jedynymi ludźmi, którzy byli w
stanie zrozumieć mój ból.
- Daj mi pięć minut, chcę się z nią pożegnać. - Powiedziałam i nie musiałam patrzeć w jej stronę, żeby wiedzieć, że skinęła głową.
Rozluźniła uścisk na moim
ramieniu i w końcu odpuściła. Słyszałam jej kroki, kiedy
odchodziła i po chwili wiedziałam, że zostałam sam na sam ze
swoją mamą.
Wolno podeszłam do zimnego
nagrobka i przeczytałam: Sandra Morgan, 1972-2013; Kochająca matka
i żona.
To było miejsce, gdzie spoczywało ciało mojej mamy. Głęboko pod ziemią, tak cholernie daleko ode mnie. Mówią, że czas leczy rany, ale jak to możliwe, skoro zostało mi tak wiele wspomnień, które nigdy nie wyblakną. Dużo miłych, które przynosiły smutny uśmiech na moją twarz i trochę słodko gorzkich, które nie były szczególnie ważne. Zawsze mówiła mi, że powinnam mniej imprezować z Savannah i bardziej skupić się na swojej przyszłości. Chciała dla mnie tego co najlepsze; pragnęła, żebym była szczęśliwa i spełniła wszystkie swoje marzenia.
- Zawsze będę za tobą
tęsknić mamo – Powiedziałam, wiedząc, że mnie słyszy
nieważne gdzie teraz była. - Bez Ciebie nic nie będzie takie
samo. Ale przysięgam... - Głos mi się załamał, więc
odepchnęłam rozdzierający ból w sercu i zaczerpnęłam drżącego
oddechu. - Przysięgam, że kiedyś spełnię swoje marzenia i będę
taka jak chciałaś. Będę dobrą uczennicą, dostanę stypendium i
zostanę najlepszą nauczycielką muzyki w historii świata. Będę
rozwijać swoje talenty tak, jak mi mówiłaś i sprawię, że
będziesz ze mnie dumna. Nigdy więcej głupich gierek i nigdy
więcej durnych imprez. Zrobię to dla ciebie, przysięgam mamo.
To było miejsce, gdzie spoczywało ciało mojej mamy. Głęboko pod ziemią, tak cholernie daleko ode mnie. Mówią, że czas leczy rany, ale jak to możliwe, skoro zostało mi tak wiele wspomnień, które nigdy nie wyblakną. Dużo miłych, które przynosiły smutny uśmiech na moją twarz i trochę słodko gorzkich, które nie były szczególnie ważne. Zawsze mówiła mi, że powinnam mniej imprezować z Savannah i bardziej skupić się na swojej przyszłości. Chciała dla mnie tego co najlepsze; pragnęła, żebym była szczęśliwa i spełniła wszystkie swoje marzenia.
Nie ważne, jak bardzo
próbowałam zapanować nad rozpaczą, znów zaczęłam szlochać. Nie wiedziałam nawet jak to
możliwe, że dawałam radę jeszcze płakać, ale łzy same spływały
w dół po moich policzkach, jak dwa, małe strumyki.
- Nigdy o tobie nie
zapomnę. Zawsze będę miała Cię w sercu. - Szepnęłam i
odwróciłam się z trudem. - Kocham Cię mamo i zawsze będę.
Otarłam policzki rękawami
bluzy i wzięłam kolejny, głęboki oddech, aby choć trochę się
opanować. Uniosłam głowę i popatrzyłam w niebo, mrużąc oczy
przed ciepłym światłem słońca, pieszczącym moją skórę. Może
to mama dotykała mojej twarzy, chcąc powiedzieć, że wszystko
będzie dobrze, a może nie. Nie mogłam przestać o niej myśleć,
bo nawet jeśli odeszła, w jakiś sposób zawsze będzie gdzieś we
mnie. Będę znajdować ją, w każdej małej rzeczy.
Nie mogłam być blisko niej
i to tak strasznie bolało. Wiedziałam, że już nigdy nie będę tą
samą dziewczyną, ale będę musiała iść na przód z moim życiem,
bo jej to obiecałam.
Zrobię to - ponieważ ona
by tego chciała.
Szłam w dół drogi,
wychodząc z cmentarza i moje serce bolało jeszcze bardziej, kiedy
się od niej oddalałam. Z każdym krokiem zdobywałam nową siłę w
moim postanowieniu.
Zmienię się. Dla niej.
- Hannah. - Savannah
wyszeptała moje imię, na co spróbowałam się uśmiechnąć.
Wiedziałam, że mój
uśmiech jest smutny i krzywy i prawdopodobnie zostanie taki na
zawsze, ale wciąż chciałam używać go dla przyjaciół.
- Chodźmy, twój tata
jest w samochodzie i czeka tam na nas.
Pokiwałam głową, biorąc
jej dłoń i splątując ze sobą nasze palce. Potrzebowałam jej
wsparcia.
Kiedy zbliżyłyśmy się do
auta, zobaczyłam Clare – Ciocie Savannah, siedzącą obok mojego
taty. Wsiadłyśmy do samochodu, ze złączonymi dłońmi. Tata
popatrzył na mnie przez lusterko, a jego oczy wciąż były smutne i
pełne rozpaczy. Ważne było to, że byliśmy razem i wspieraliśmy
się tak mocno, jak było możliwe. Straciliśmy ją oboje i
przejdziemy to razem. Musimy być silni, dla niej. Uśmiechnęłam
się do niego i powiedziałam:
- Będzie dobrze tato,
masz jeszcze mnie.
Wciąż widziałam ból i
rozdarcie w jego oczach, ale odwzajemnił smutny uśmiech, tym samym
mówiąc mi, że wie, że w każdej chwili może na mnie liczyć.
Zapalił silnik i chwilę potem byliśmy już z dala od cmentarza –
od miejsca, w którym spoczywało ciało najbliższej mi osoby.
Zabrałam ze sobą miłe wspomnienia. Jej uśmiech, poczucie humoru, rozsądek i jej miłość. W pamięci wciąż mam najlepszą część mojej mamy.
Zabrałam ze sobą miłe wspomnienia. Jej uśmiech, poczucie humoru, rozsądek i jej miłość. W pamięci wciąż mam najlepszą część mojej mamy.
***
Więc mamy prolog nowego
tłumaczenia „Music Sheet” Bel Watson. Rozdziały będę dodawać
tutaj w sobotę, a w niedziele na Little Shy Ariel [KLIK] (Drugie
tłumaczenie opowiadania tej samej autorki).
Liczę, że
skomentujecie, bo wasze zdanie jest dla mnie wielką motywacją. Dziękuje i do soboty!
Ten rozdział jest bardzo smutny :(
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak pozna się z Harry'm
Nie mogę doczekac się następnego :)
Smutny rozdział ale jestem ciekawa co będzie dalej. Podoba mi sie sposób w jaki tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się
UsuńZapowiada sie bardzo ciekawie. Na pewno bede czytac .
OdpowiedzUsuńCzekam na pierwszy rozdzial <3
@gosiab97
Wooow ! Podoba mi się :) / @bigosnajala
OdpowiedzUsuńO cholera, ale smutny rozdział. Smutny, ale zarazem cudowny. Przykra historia. Stracić najbliższą osobę... ;c
OdpowiedzUsuńAle Hannah ma jeszcze tatę i przyjaciółkę, no i ciocię, wiec nie została sama. Ma ogromne wsparcie, a to jest jej teraz potrzebne. Nie tylko jej. Tak samo potrzebuje go cała reszta rodziny. Jestem strasznie ciekawa, jak to się wszystko potoczy. Jak Hannah pozna Harry'ego i jaki będzie dalszy rozwój wydarzeń. ;)
Pozdrawiam
xx
@Wyebana
Ciekawie się zaczyna. Strasznie smutny początek, miałam ochotę się rozpłakać. Ale czekam na kolejne :D ilysm♥
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co będzie dalej ;)
zielomira_ziela
Prolorog jest smutny ale jak cudownie napisany *-*
OdpowiedzUsuńPrawie się poplakałam :'( Cudowny prolog!
OdpowiedzUsuń@mruuczus
Cudowne. Jak obiecalam, (prawie)odrazu po powrocie do domu zostawiam komentarz. Bardzo podoba mi sie to co juz przetlumaczylas. Mam nadzieje ze nie porzucisz tego, za bardzo mnie to intryguje. Takze czekam z niexierpliwoscia na nowy xx
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny xx
Ciekawie się zapowiada x Czekam na ciąg dalszy // @planetkaro
OdpowiedzUsuńMasakra...świetne tłumaczenie aż się popłakałam :( Smutne
OdpowiedzUsuńswietne x
OdpowiedzUsuńprawie sie poryczalam :/
/@justin_ma_swag
Mogłabyś mnie informować ?
OdpowiedzUsuń@patkaa18086
Aż czułam ten ból Hanny...
OdpowiedzUsuńZaczyna się strasznie, ale wydaje się być ciekawym blogiem :)
Będę czytać, bo twoje tłumaczenia są świetne :3
Ciekawie sie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada , już nie mogę się doczekać soboty :)
OdpowiedzUsuń@poziomka17
Cudowny prolog. Będę czytała opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńJezu, zajebiste! <3 hbdthhhdeah
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać! @YRwildestdream
Świetny prolog<3
OdpowiedzUsuńTaki... wzruszający. Mówiący o tym że jedna chwila może zmienić całe życie.
Prawie się popłakałam :(
Dobrze że ma jeszcze tatę i przyjaciółkę... Wsparcie bliskich osób w takich chwilach jest naprawdę ważne.
Ciekawi mnie jak Hannah pozna Harry'ego ;)
@sophies_swag xxx
O, i mogłabyś usunąć weryfikację obrazkową?
UsuńCudowny ale smutny prolog
OdpowiedzUsuń@Mrs_Ola_Bieber
Mam ciarki.
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie.
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
Jeju popłakałam sie :'(
OdpowiedzUsuńTo jest takie piękne..
@DemiMyQueen69
Szczerze mówiąc-zatkało mnie. Już dawno przeczytałam Music Sheet i nie tylko, bo naprawdę zakochałam się w tym jak pisze Bel i stwierdziłam, że tak tylko zerknę. Ale nie mogłam oderwać wzroku, bo tłumaczenie jest tak perfekcyjne, że aż ci zazdroszczę. I tylko dlatego jak dobrze mi się to czyta, będę dalej czytać twoje tłumaczenie. Już pewnie i tak część tego mi umknęło, i nawet do końca nie przeczytałam (zostały chyba mi jakieś 2 rozdziały) i chętnie przypomnę sobie wszystko przez to tłumaczenie twojego autorstwa. :)
OdpowiedzUsuńPopłakałam się z tego wszystkiego :c W każdym zdaniu ogrom emocji :) Nigdy chyba nie czytałam lepszego przetłumaczenia,czekam na kolejne rozdziały.Jestem Twoją fanką :* Masz talent i go nie zmarnuj.
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU :)
ZAJRZYJ TUU >> http://bizuteria-i-korale.blogspot.com/
KOCHAM CIĘ,POZDRAWIAM - Estera.
@_if_you_fall ♥
Jeju, to pierwsze FF na którym się popłakałam ;___; Świetne tłumaczenie, lepszego od dawna nie widziałam, będę czekać w każdą sobotę ♥ Ily ;3
OdpowiedzUsuń@PolandLovatic
Jezu, jakie to piękne. Rozpłakałam się jak małe dziecko :')
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńświetne, wzruszające ciekawa jestem jak to dalej się rozwinie :) @nooneinsomeone
OdpowiedzUsuńO JEZU O JEZU O JEZU! Świetny blog serio! Już się nie mogę doczekać 1 rozdziału!!! xx @rachu_ciachu
OdpowiedzUsuńJeju.. Popłakałam się jak głupia.. Świetny! Czekam na next!! ♥ @LuvMyJaffaCakes
OdpowiedzUsuńBiedna Hanna:(aż sie popłakałam:'(
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział.xx
xx <3 @wilk_julia
OdpowiedzUsuńBardzo fajne. Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuń@shineninja
Beczę, a to dopiero prolog... zwiastun piękny :')
OdpowiedzUsuń@Irydda
No, no, no. Zaczyna się ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne..
OdpowiedzUsuńNie dało się nie płakać czytając ten prolog :"c
@zaynata115
JPRDL poryczałam się jak to czytałam ;'') / @asia15142
OdpowiedzUsuń