sobota, 29 marca 2014

Rozdział 2 ~ Hannah



Wiem, że na mnie patrzy i nie podoba mi się to. Jego wzrok jest zbyt intensywny i sprawia, że robię się nerwowa. Normalni ludzie nie gapią się na innych w ten sposób. Och no wiecie... Jakby mogli zobaczyć czyjąś duszę. To jest totalnie pokręcone i wiem, że gdyby Savannah teraz tutaj była i widziała jego zachowanie zgodziłaby się ze mną i nakręciłaby o tym filmik, który potem wystawiłaby na swój kanał.

Moja przyjaciółka jest youtuberką i ostatnio zaczęła zdobywać popularność, a ja naprawdę się z tego cieszę. Wiem, jakie to dla niej ważne i sądzę, że nadaje się do tego jak nikt inny. Jest cholernie utalentowana i zabawna. Czasem prosi mnie, żebym wystąpiła w jakimś filmiku i wtedy przeważnie śpiewam, ale na co dzień pomagam jej z wszystkimi technicznymi sprawami. Obie studiujemy: Ja na profilu muzycznym, a ona uczy się na aktorkę.

Od śmierci mojej mamy Savannah jest przy mnie prawie cały czas, pocieszając mnie, kiedy czuję, że już dłużej nie dam rady udawać, kiedy wydaje mi się, że świat się wali, albo kiedy nie mam siły wstać z łóżka i chcę przeleżeć pod kołdrą przez całe życie, płacząc dopóki nie zasnę. Ona i tata, są dla mnie wszystkim co mam. Liczą się tylko Oni i marzenia mojej mamy. Dostałam stypendium, tak jak jej przysięgłam i teraz staram się całkowicie skupić na mojej przyszłości. Skończyłam z idiotycznymi imprezami i spotykam się tylko z Savannah. Czasami pomagam tacie w warsztacie, tak jak dzisiaj, kiedy Sheila powiedziała mi, że jakiś klient potrzebuje naszej pomocy.

A tym klientem okazał się być Harry Styles.
Ten Sam Harry, który przyjaźni się z Edem Sheeranem, moim ulubionym artystą i najbardziej utalentowanym człowiekiem na całej ziemi. Tak, jestem całkowicie zakochana w talencie tego uroczego rudzielca, a rozmowa z jego przyjacielem była dla mnie w jakiś sposób onieśmielająca. Oczywiście, nie dałam po sobie tego poznać. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Może Harry spodziewał się, że zemdleję na jego widok, albo coś. Wiem, że jest sławny, ale nie jestem jego fanką, więc staram się traktować go jak po prostu kolejnego klienta. Gdyby był Edem, ta historia potoczyłaby się zupełnie inaczej.

Jakby nie było: Niepokoją mnie jego spojrzenia.
Chciałam, żeby sobie poszedł, ale uparł się i teraz mnie obserwuje z udawanym zainteresowaniem. Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby wiedział co jego samochód skrywa w środku, ale chce pokazać się z bardziej męskiej strony, jak zresztą wiele mężczyzn, którzy nie chcą przyznać, że wiem o samochodach więcej od nich. Nie moja wina, że mój tata ma zakład mechaniczny i wszystkiego mnie nauczył.
- Więc... Pracujesz tutaj? - Pyta i wiem, że chce nawiązać rozmowę. Muszę przyznać, że słuchanie jego głosu jest w jakiś sposób odprężające.
- Nie, tylko pomagam tacie. - Odpowiadam nawet na niego nie patrząc. Staram się skupić na swojej robocie, żeby wykonać ją najlepiej jak umiem. Naprawdę nie lubię, kiedy ludzie próbują mnie rozproszyć swoją gadaniną.
- Więc co robisz? To znaczy... chodzisz do szkoły, prawda? - Pyta znowu, a ja z trudem zwalczam ochotę, poproszenia go, żeby dał mi pracować w spokoju i zajął się sobą. Wiem, że to byłaby lekka przesada.
Moje prywatne życie to tylko moja sprawa, ale, jakby nie było nie mogę być chamska dla klientów. Przełykam niegrzeczne słowa i koncentruje się na jego aucie, napełniając chłodnice płynem. Jak on mógł jej nie sprawdzić, zanim wyjechał? To nie jest aż tak trudne, jak mu się wydaje. W niektórych krajach zaniedbywanie Range Roverów powinno być uznawane za poważne przestępstwo.
- Właściwie to chodzę już na studia. - Mówię nie podnosząc wzroku. Wiem, że na mnie patrzy i przysięgam, że nie jest to szczególnie komfortowe. Czuję się w jakiś sposób obnażona.
- Oh, Naprawdę? Przecież nie możesz być starsza ode mnie. - Mówi zdziwiony, podczas gdy ja sprawdzam czy wszystko inne działa jak należy.
- Nie jestem. - Uśmiecham się w duchu zadowolona, kiedy wyczuwam jak jego frustracja rośnie.
To nie tak, że denerwowanie go sprawia mi przyjemność (no może troszeczkę), ale po prostu za nim nie przepadam. Sprawia, że czuję się nieswojo i nie mam ochoty przebywać w jego towarzystwie. Harry to tylko imię nachalnego klienta, który nie umie poradzić sobie z własnym samochodem. Ten koleś zniknie zaraz po tym jak naprawię mu auto i jedyne co będę pamiętać, to to, że jest okropnie denerwujący. A jeśli jeszcze kiedykolwiek zobaczę jego zdjęcia razem z moim perfekcyjnym, rudym Jezusem będę mogła się pochwalić, że kiedyś go spotkałam.
Wydaje mi się, że Harry nie ma już nic do powiedzenia, bo wokół nas unosi się upragniona przeze mnie cisza. Nareszcie mogę w spokoju zająć się swoją pracą. Dzięki bogu jego samochód okazuje się w pełni sprawny.
- Wszystko jest w porządku. Idź do Sheili i załatw z nią finansowe sprawy, a potem możesz jechać. - Mówię, zamykając maskę.
- A co mam zrobić, jeśli to się powtórzy? - Pyta i z trudem powstrzymuje się od przewrócenia oczami. Wydawało mi się, że już go poinformowałam, jaki popełnił błąd.
- Sprawdzaj czy poziom chłodziwa jest w porządku. To jest takie samo jak sprawdzanie poziomu oleju, wiesz? Jeśli jest za niski uzupełnij go i to wszystko. Ważne jest to, żeby nigdy o tym nie zapominać. Rozumiesz?
Na jego ustach pojawia się uśmiech i wcale nie wydaje się być zawstydzony. Zaczynam myśleć, że pytał tylko po to, żeby się po prostu ze mnie pośmiać.
- Wiedziałeś o tym, prawda? - Pytam, kładąc rękę na biodrze. To wcale nie jest tak śmieszne, jak mu się wydaje.
Chichocze rozbawiony, a ja zaciskam usta. Nic nie mogę poradzić – wyrywa mi się rozdrażnione westchnięcie. Boże! Jego zachowanie jest nie do wytrzymania!
- Chciałem tylko sprawdzić twoją reakcje. Wyglądałaś, jakbyś marzyła, żeby się mnie pozbyć, więc pomyślałem, że jeszcze trochę Cię podenerwuje. - Wyjaśnia, a ja mam przemożną ochotę wymierzyć mu mocnego kopniaka w czułe miejsce, każdego faceta.
-To nie było miłe. - Mówię przez zęby, zaciskając dłonie w pięści.
I nagle uświadamiam sobie coś ważnego, coś co z powrotem mnie uspokaja: Od czasu śmierci mamy, trwałam w odrętwiałym stanie, w którym nic nie mogło mnie dotknąć. Wyciszyłam wszystkie emocje, żeby nie czuć bólu. Byłam obojętna na wszystko co działo się wokół mnie, a jedynymi osobami, które miały na mnie wpływ był tata i Savannah. A teraz ten koleś, ten irytujący chłopak wytrącił mnie z równowagi zadziwiająco łatwo.
- Super, jak wiesz z twoim samochodem jest już okej, więc postaraj się tego nie schrzanić, tym samym, głupim błędem. - Staram się przybrać beznamiętny ton, ale nie bardzo mi to wychodzi, bo jestem zbyt wściekła.
Wydaje mi się, że to zauważył bo głupawy uśmiech stopniowo znika z jego twarzy, kiedy próbuję go wyminąć.
- Hej, czekaj! Nie złość się, przecież tylko żartowałem. - Mówi, łapiąc mnie za nadgarstek. Strząsam jego dłoń najszybciej jak potrafię. Zrobiłabym wszystko, byleby nie czuć jego dotyku. - Daj spokój, uśmiechnij się. Wyglądasz pięknie, kiedy to robisz. - kontynuuje nie zrażony. Cofam się w tył, mierząc go zimnym wzrokiem.

Czemu mówi mi takie rzeczy?
Nie chcę tego. Nie potrzebuję tego.
- Mam dużo pracy. Proszę, porozmawiaj z Sheilą. - Powtarzam, nie zwracając uwagi jego śmiały komentarz.
- Hej Hannah! - Woła kilka milisekund później i mam ochotę go zignorować, ale wiem, że Sheila na nas patrzy i z pewnością poinformowałaby tatę, gdybym była niegrzeczna w stosunku do któregoś z klientów.
Odwracam się powoli i patrzę na niego, czekając, aż się odezwie. Na ustach wciąż ma ten pewny siebie uśmieszek.
- Wiesz, że jeszcze się spotkamy, prawda? - Mówi w końcu, a ja znacząco unoszę brew.
Patrzę na niego wyzywającym wzrokiem:
- To groźba? - Pytam, zakładając ręce na piersi.
- Nie. Moja niezawodna intuicja mi tak podpowiada.
Tym razem nie mogę się powstrzymać i przewracam oczami. Odwracam się na pięcie i odchodzę. Jest szalony, jeśli sądzi, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Nawet jeśli znowu popsuje mu się samochód, będę ignorować go tak, jak dzisiaj.

****
Savannah wkłada mi w dłonie ciepły kubek, a ja wdycham słodki zapach czarnej herbaty. Po długim dniu nie ma nic bardziej relaksującego niż relaksująca rozmowa z przyjaciółką. Po pracy powiedziałam tacie, że idę pomóc Savannah w zaplanowaniu jej nowego filmu. Wystawia nowe widea co piątki, a jest już wtorek, więc trzeba się pośpieszyć.
- Pomyślałam, że mogłabym zrobić coś takiego jak ta pani, którą spotkałam, kiedy wracałam do domu. - Mówi mi, chichocząc a ja kiwam głową.
W zeszłym tygodniu wracając ze szkoły spotkała na przystanku starszą panią, która na głos skarżyła się, że uwiera ją bielizna. Po paru minutach nie wytrzymała i zdjęła ją właśnie tam, na środku drogi. Savannah prawie umarła ze śmiechu opowiadając mi tę historię, więc nie jestem pewna czy da radę nagrać to bez chichotania. Mam tylko nadzieję, że nie każe mi grać roli tamtej obleśnej kobiety.
- Masz jakiś interesujący pomysł? Ten mój jest do bani. Będę śmiała się przez cały czas i filmik będzie do dupy.
Zastanawiam się nad parodią nachalnego zachowania Harrego.
- Nie bardzo, ale poznałam dziś megasławną gwiazdę. - Mówię bezceremonialnie. Savannah natychmiast się prostuje na pufie i wiem, że zdobyłam jej uwagę.
- Kogo?
- Harrego Stylesa, no wiesz tego chłopaka, który przyjaźni się z Edem Sheeranem i ma sławny zespół. - Odpowiadam, a ona marszczy brwi, zastanawiając się nad tym, o kim mogę mówić.
- Uhh... Miał kręcone włosy? Chodziło Ci o tego z One Direction? - Pyta podekscytowana, a ja kiwam głową i uśmiecham się, przypominając sobie niesforne loki, które ciągle opadały mu na czoło. - Więc... Jaki on jest?
- Irytujący jak cholera. - Wspominam ostatnie słowa jakie rzucił w moim kierunku i krzywię się. - To zwykły, zbyt pewny siebie kobieciarz. Nie lubię go. - Kontynuuje, upijając kolejny łyk herbaty.
- Widzę, że zrobił na tobie wrażenie, no nie? - Savannah dławi chichot, a ja tylko wzruszam ramionami. - Czemu nie mogłaś go spotkać, kiedy był razem z Edem?
- I tak zepsułby ten „nasz” moment. - Odpowiadam i natychmiast wybuchamy śmiechem
Dobra wiadomość jest taka, że najprawdopodobniej nie spotkam Harrego nigdy więcej.

****
Blogger jak zawsze musiał coś zepsuć i teraz padło na obserwatorów. Nie można dołączyć się przez ten gadżet, ale można to zrobić innym, równie prostym sposobem;
Wystarczy wejść na stronę Blogger.com. Pod listą waszych blogów, znajduje się lista czytelnicza, klikajcie przycisk "Dodaj", wklejacie adres tego bloga i gotowe. Byłoby mi bardzo miło gdyby chciałoby się Wam to zrobić, o ile macie ochotę obserwować ten blog :)
Przy okazji zapraszam na FanFiction o NIallu: I'm Gonna Get you [KLIK]. Mam nadzieję, że zostawicie komentarz, jeśli Wam się podoba. :)
 
Jeśli przeczytałeś zostaw po sobie komentarz, choćby krótkie 'czytam' z anonima. Dla ciebie to dziesięć sekund, a dla mnie wielka motywacja.
Pytania:




Wpisz się tutaj jeśli chcesz być informowany.